czwartek, 11 września 2014

Co czytam we wrześniu



Ostatnio poważnie zabrałam się za regularne pochłanianie kolejnych książek. W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy udało mi się przeczytać ich aż sześć, co jest dla mnie nie małym osiągnięciem. Zawsze lubiłam coś tam sobie czytać, ale nigdy nie osiągnęłam takiego tempa. Cóż, na najbliższe miesiące na pewno nie zabraknie mi lektury, a to za sprawą zakupu, którego dokonałam już jakiś czas temu.



Podczas standardowych zakupów w Carrefourze natknęłam się na niebywałą promocję - jedna książka tylko za 7zł. Nie mogłam nie skorzystać, tym bardziej, że seria o Sookie Stackhouse chodziła za mną już od dłuższego czasu. W bibliotece ciężko upolować książki, by nie robić sobie większej przerwy między kolejnymi częściami, a cała seria w normalnej cenie kosztuje dużo za dużo. Czytnik też nie wchodził w grę, bo tę książkę wolałam "żywą" (ot, taki sobie kaprys). Od razu więc zakupiłam wszystkie części z wyjątkiem pierwszej, której oczywiście nie było ;) i z trzynastoma książkami pod pachą ruszyłam do domu.



Obecnie jestem już w połowie drugiej części. Pierwszą książkę chcąc nie chcąc musiałam wypożyczyć. Muszę przyznać, że jestem niezadowolona z faktu, że już dwa razy próbowałam ową książkę kupić przez internet - za każdym razem okazywało się, że jednak jej nie ma na stanie i zamówienie musi zostać anulowane. Gotówkę oczywiście mi zwrócono, ale mimo wszystko niesmak pozostał.
Póki co jestem zadowolona i mogę śmiało polecić książkę innym. Przyjemnie się czyta, niesamowicie wciąga, a myśl, że mogę spędzić jeszcze trochę czasu z bohaterami Czystej Krwi podnosi na duchu :) Jedyne co może przeszkadzać niektórym to dużo, jak na taką cienką książkę, seksu, jednak na pewno nie jest to drugi Grey. Sceny nie są opisywane aż tak dogłębnie, więc spokojnie można je przetrwać, jeżeli ktoś za tym nie przepada.



Poza serią o Sookie Stackhouse chcę jeszcze dokończyć jedną z książek kupionych na moich ukochanych targach taniej książki nad morzem. Jest to już ostatnia książka przywieziona z wakacji, kupiona trochę na siłę, no bo jak to tak, być i z pustymi rękami wrócić? Nie wypadało. Mowa o Strażniku kłamstw Steva Martini. Zapowiada się naprawdę interesująco, jednak po paru stronach odpuściłam - w końcu nastał wyczekiwany od roku dzień premiery trzeciej części Przeglądu Końca Świata. Tę książkę jednak opiszę w innym poście.

Lubicie czytać? Wolicie wypożyczać, kupować, czy przesiedliście się już na ebooki? Macie jakieś plany co czytać we wrześniu? Koniecznie podzielcie się odpowiedziami w komentarzu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz